

Co mnie nie zabije, to wpędzi w depresję.
Krótka, błyskawiczna do przeczytania, ciekawa pozycja młodego, polskiego pisarza.
W sposób "hejterski" i pesymistyczny, pełen czarnego humoru relacjonuje swoją wizytę w polskich kurortach wypoczynkowych. Te 82 strony książki są również swoistą metaforą polskiego społeczeństwa pełnego hipokryzji.